Wyprawa do kina, to idealny pomysł na spędzenie wolnego czasu. Najmłodsi nie pamiętają już niestety sal bez popcornu, wszechobecnego chrupania i szeleszczenia. Niestety w większości przypadków kina tenie wytrzymały konkurencji rynkowej z tzw. Multipleksami. Mimo, że często w ich obronie powoływano Komitety Obrony i społeczne akcje obywatelskie. Bo to były miejsc kultowe na kulturalnych mapach miast. Ale całkowicie nie wyginęły. Często dzięki pasji ich właścicieli, malutkie, przytulone „kątem” do innych obiektów. Warto wesprzeć tę pasję uczestnictwem w seansach i poszukać takich kin w naszym otoczeniu. Wprawdzie nie jest ich wielu, ale z pewnością mają swoich zwolenników. Nie jest prawdą, że oferują repertuar „trudny”, dla wymagających odbiorców. Można w nich obejrzeć filmy, które pokazują „sieciówki”, ale w dużo bardziej kameralnej atmosferze. Zdarzają się prawdziwe perełki, które nie mają szansy zaistnieć na „dużych ekranach” z uwagi na zbyt mały budżet reklamowy, przeznaczony na ich promocję. Często zamiast rzędów foteli kinowych, można w nich spotkać wygodne kanapy z poduchami. Sąsiedztwo kawiarni klubowej, daje unikalną możliwość wkroczenia na salę kinową z kawą i talerzykiem z sernikiem. Bo tu można się poczuć jak w domu. Niestety film nie jest wyświetlany z projektora i nie poprzedza go „Kronika Filmowa”, ale za to szczęśliwie unikamy reklam, których ilość w Multipleksach urasta do rozmiarów filmu fabularnego.. Jak to mówi klasyk – „Bezcenne”

delite.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ