Żyjący współcześnie dorośli ludzie z rozrzewnieniem wspominają czasy, gdy sami byli uczniami. Nawet mimo tego, że dwadzieścia – trzydzieści lat temu na porządku dziennym były kary cielesne i psychiczne. Stanie w kącie czy siedzenie w oślej ławce były najlżejszymi wymysłami nauczycieli. Matematycy słynęli z tego, że bili długimi linijkami po rękach, duża drewniana ekierka często lądowała na pośladkach niegrzecznych uczni, a niejeden nauczyciel miał w zanadrzu straszaka w postaci często używanej dyscyplinki. Wydzieranie się na podopiecznych czy wyrzucanie za drzwi lub do dyrektora nie było niczym dziwnym. I nikt się nie bulwersował. W końcu na karę zasługiwali ci, którzy byli nieposłuszni lub po prostu niegrzeczni. Nauczyciele tacy mieli posłuch wśród klasy, dzieci i młodzież pilnie uczyli się w domach i sumiennie odrabiali zadania domowe. W dzisiejszych czasach to jest nie do pomyślenia. Panuje przekonanie, że dzieci wychowywać należy tak, by nie narastał w nich stres, a jak to się ma do znaczenia słowa: wychowanie?

www.brzusiomamy.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ